środa, 11 lutego 2015

Od Gabrielle Do Wadery

Kiedy poruszaliśmy się z terenów naszej poprzedniej watahy, natrafiliśmy na kolejną.
Co zrobimy?
Malam nagle wyszeptała w moje myśli.
To co poprzednio. Zatrzymamy się tu . Na dłużej. 
Przeszliśmy przez wody jeziora. Malam i Nak Atru zmienili się w woły, bo ciągnęli cały mój dobytek. Za nami kroczyła Moonei-smok Księżyca. Nagle usłyszałam przed nami szelest. Szybko wyjęłam sztylet i skoczyłam w krzaki. Pode mną leżała jakaś wadera. Wrzasnęła przerażona.
-Kim jesteś?-wysyczałam-Co tu robisz i czy mnie śledzisz?
-Zejdź ze mnie-jęknęła. Próbowała użyć jakiegoś zaklęcia, ale jej się nie udało. Była bezsilna.
-Powiem ci, jak ze mnie zejdziesz.
Zeszłam z niej, ale napięłam cięciwę z zatrutą strzałą. Wadera cofnęła się nieco, ale za nią stanęła Moonei, ogromna i groźna, oraz Malam i Nak Atru, już jako pegazy.
<Ktoś? Jakaś wadera.>

Nowa wadera!!!

Gabrielle 

wtorek, 10 lutego 2015

Od Nory CD Crystal

- Jestem Crystal a ty? - powiedziała wadera podając mi łapę
- Nora miło poznać - powiedziałam wyszczerzona
- Mi też kim w hierarchii jesteś?
- Deltą a ty?
- Wysoko.... Ja kappą...
- To też fajnie co robimy?
<Crystal?>

Od Crystal CD Nora

szłam sobie po polanie magii, gdy naglę w kogoś uderzyłam.
- ałć! - powiedział ktoś. obejrzałam się, i nyła to jakaś wadera.
- bardzo przepraszam, ostatnio mam głowę pełną myśli, i nie patrzę gdzie chodzę.
- To nic.
<Nora?>

WAŻNE !!!

Tu Blue ...
Trochę mnie nie było ... Więc teraz nastąpi mała aktualizacja . Kto nie napisze opo do piątku zostanie wyrzucony !!! Jeśli będzie to więcej niż 50 % watahy ... Wataha zostanie usunięta ... 

poniedziałek, 2 lutego 2015

Od Crystal CD Evokado

Od Crystal CD Blue
Nie mogłam w to uwierzyć. On się nawet nie przejął tym! Chociaż on nie znał Nakira, więc też nie może być za bardzo poruszony. Poszłam za nim, zaciekawiona gdzie idziemy.
- To gdzie idziemy? – spytałam go. On nie usłyszał. Spytałam jeszcze raz. – to gdzie idziemy? Znowu mi nie odpowiada. Spróbowałam jeszcze raz- TO GDZIE IDZIEMY?! – krzyknęłam trochę głośniej, niż chciałam. Basior zdjął słuchawki, i spojrzał na mnie pytającym wzrokiem.
- Gdzie idziemy? – powtórzyłam.
- Do mojej jaskini.
- Czyli?
- Czyli do mojej jaskini. Chcesz dołączyć do watahy?
- Jeśli mnie nie wyrzucicie…
- A dlaczego miałbym cię wyrzucić?
- Zapomnij.
- Dobra, to chcesz dołączyć? 
- Dobra. 
- Gdzie chcesz mieszkać?
- A gdzie mogę?
- Pokaże ci. Po tych słowach, podprowadził mnie do rzędu jaskiń. – te są wolne, wybierz sobie którąś.
- Dobra.
- Więc żegnaj. Po tych słowach odszedł. Wszystkie jaskinie były takie same, oprócz jednej. Było w niej małe jeziorko, a wokół niego kwiaty. Perfekcyjnie, pomyślałam, i weszłam do niej. Posprzątałam, i wyszłam. Nie zamierzałam spędzić całego dnia w jaskini. Szłam ze zwieszoną głową, próbując zapomnieć o Nakirze. Ale nie mogłam. Nagle walnęłam w kogoś. Tym kimś okazał się być jakiś basior ze skrzydłami. 
(Evokado?)