Od Crystal do Blue
Widziałam wokół siebie nuty, które fruwały wokół mnie. Gdy to się skończyło, okazało się że nade mną stoi całe stado, i się na mnie patrzy! Byłam aż taka interesująca czy co? Obok mnie leżała mama, a obok mamy stał tata. No i oczywiście całe stado wokół nas. Mama wstała, dokładnie mi się przyglądając.
- Dam ci na imię… Crystal. – oznajmiła. A wtedy całe stado zaczęło wiwatować! To aż takie ważne? No widocznie tak. Przecież chyba muszę mieć jakieś imię… nagle mama wstała.
- Chodź Crystal, pokażemy ci coś. – powiedział tata, a potem oboje poszli gdzieś.
Spróbowałam wstać. Ałć, nie udało się, upadłam. Jeszcze raz. Jest, udało się! Poszłam niepewnie za mamą i tatą. A wszyscy oczywiście na mnie patrzyli… pobiegłam do mamy. Nie chciałam być w centrum uwagi. Mama i tata uczyli mnie dużo rzeczy, ale też dawali mi czas na zabawę. Po kilku fajnych dniach, nadszedł koniec następnego. Położyłam się spać. Szybko usnęłam, a w moim śnie zobaczyłam… no właśnie, co zobaczyłam? To wyglądało jakbym stała w ciemności.
- Mamy ją…
- Jest nasza…
- Nie uciekniesz nam, malutka…
- Ha ha…
Słyszałam takie dziwaczne szepty! Pobiegłam do przodu, nie patrząc w tył. Bałam się, co mogłabym tam zobaczyć. Chociaż nic nie słyszałam, to coś mi mówiło że ONI biegli za mną. I obudziłam się. Mama i tata stali nade mną i szeptali:
- O nie…
- ONI wyznaczyli sobie Crystal za cel.
- Że co? Jacy ONI? O co chodzi? – pytałam ich, a oni na to:
- Crystal, musisz znaleźć własną drogę, musisz odejść. Po tych słowach mama użyła swojej mocy, i teleportowała się ze mną do jakiegoś lasu.
- Żegnaj, dziecko!- powiedziała ze łzami w oczach, po czym zniknęła.
- Co! Mamo! Tato! – krzyczałam rozpaczliwie. Kilka dni po tym, spotkałam jakiegoś innego wilka.
- A ty to co? – spytał mnie.
- Ja? Zostałam porzucona, przez własnych rodziców.
- Ja też, powiedział ze smutkiem wilk.
- Co się stało? – spytałam go.
- Urodziłem się wilk, w stadzie koni, więc mnie wyrzucili.
- Ja miałam sen, dziwne szepty, mama i tata powiedzieli że jacyś ONI mają mnie za cel, poczym mnie porzucili.
- Trzymamy się razem? Zawsze raźniej razem, zapytał mnie wilk.
- Jasne, jestem Crystal.
- Ja Nakir.
I tak właśnie znalazłam przyjaciela. Byliśmy zawsze razem, stał się dla mnie rodziną. Wszystko zawsze robiliśmy razem, polowaliśmy. Po kilku latach, kiedy byliśmy dorośli, usłyszałam jakieś ciężkie kroki.
- Ehmm… Nakir? Słyszę jakieś kroki. – powiedziałam.
- E tam, to pewnie nic takiego.
- Ja tam się schowam.
- Dobrze, jak chcesz. – powiedział Nakir, po czym usłyszałam jakieś BUM!!! I Nakir leżał na ziemi, nie żywy.
Czekałam w ukryci, aż byłam pewna, że nikogo nie było w pobliżu. Wybiegłam do Nakira.
- Nakir! Co z tobą?! Obudź się! Nie mów mi że… - nie dokończyłam tego zdania, było zbyt bolesne. ONI zabili Nakira!
Nie mogłam w to uwierzyć. Stanęłam nad nim, i Zaczęłam śpiewać.
- Graj dla mnie, na tej gitarze swej…
Me życie już straciło blask.
Graj dla mnie.
Ma dusza umarła wraz z tobą…
Żyć dalej nie mogę…
Nie mam już sił,
Żeby biec przez świat.
Graj dla mnie, na gitarze swej.
Świat stracił dla mnie kolor.
Me życie już straciło blask.
Ma dusza umarła, wraz z tobą.
Graj dla mnie, na gitarze swej.
Nie wiedziałam skąd słowa przyszły, ale udało się. I wtedy to zrozumiałam: moim żywiołem jest muzyka! Na moją głowę skapnęła jakaś kropla. Spojrzałam w górę, a tam była ściana wody. Wiedziałam że to, co spróbuje, się nie uda, ale spróbowałam zawładnąć wodą. Ku mojemu zdziwieniu, udało się! Czyżbym miała 2 żywioły? Spróbowałam robić coś z wodą, i znowu się udało! Więc chyba mam 2 żywioły… wszystko wokół mnie, kwiatki, liście, drzewa, wszystko zwiędło, tak jakby ONI to zrobili. Nie mogłam na po patrzeć. Podeszłam do grupki kwiatów, zawładnęłam wodą, i polałam trochę na kwiatki. Nie pomogło. Głupi pomysł, ale spróbowałam myślami je ożywić. I się udało! Nie mogłam w to uwierzyć, 3 żywioły w jeden dzień!
- Co się stało? – spytał mnie jakiś głos. Obróciłam się, a moim oczom ukazał się jakiś basior.
- A ty tu co? – odpowiedziałam mu pytaniem.
- Usłyszałam twoją piosenkę, więc przyszedłem sprawdzić co się stało.
- Ciebie i tak by to nie obchodziło.
- A co jest za tobą? Spróbował zobaczyć, lecz ja cały czas zasłaniałam ciało Nakira.
- Nic takiego! – warknęłam. Odsłoniłam przez przypadek ciało Nakira, więc ten basior go zobaczył.
- Aa, twój przyjaciel śpi!
- On nie śpi! ONI go zabili! – krzyknęłam, a z mojego oka skapnęła łza.
Blue?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz