Kiedy poruszaliśmy się z terenów naszej poprzedniej watahy, natrafiliśmy na kolejną.
Co zrobimy?
Malam nagle wyszeptała w moje myśli.
To co poprzednio. Zatrzymamy się tu . Na dłużej.
Przeszliśmy przez wody jeziora. Malam i Nak Atru zmienili się w woły, bo ciągnęli cały mój dobytek. Za nami kroczyła Moonei-smok Księżyca. Nagle usłyszałam przed nami szelest. Szybko wyjęłam sztylet i skoczyłam w krzaki. Pode mną leżała jakaś wadera. Wrzasnęła przerażona.
-Kim jesteś?-wysyczałam-Co tu robisz i czy mnie śledzisz?
-Zejdź ze mnie-jęknęła. Próbowała użyć jakiegoś zaklęcia, ale jej się nie udało. Była bezsilna.
-Powiem ci, jak ze mnie zejdziesz.
Zeszłam z niej, ale napięłam cięciwę z zatrutą strzałą. Wadera cofnęła się nieco, ale za nią stanęła Moonei, ogromna i groźna, oraz Malam i Nak Atru, już jako pegazy.
<Ktoś? Jakaś wadera.>
środa, 11 lutego 2015
wtorek, 10 lutego 2015
Od Nory CD Crystal
- Jestem Crystal a ty? - powiedziała wadera podając mi łapę
- Nora miło poznać - powiedziałam wyszczerzona
- Mi też kim w hierarchii jesteś?
- Deltą a ty?
- Wysoko.... Ja kappą...
- To też fajnie co robimy?
<Crystal?>
- Nora miło poznać - powiedziałam wyszczerzona
- Mi też kim w hierarchii jesteś?
- Deltą a ty?
- Wysoko.... Ja kappą...
- To też fajnie co robimy?
<Crystal?>
Od Crystal CD Nora
szłam sobie po polanie magii, gdy naglę w kogoś uderzyłam.
- ałć! - powiedział ktoś. obejrzałam się, i nyła to jakaś wadera.
- bardzo przepraszam, ostatnio mam głowę pełną myśli, i nie patrzę gdzie chodzę.
- To nic.
<Nora?>
- ałć! - powiedział ktoś. obejrzałam się, i nyła to jakaś wadera.
- bardzo przepraszam, ostatnio mam głowę pełną myśli, i nie patrzę gdzie chodzę.
- To nic.
<Nora?>
WAŻNE !!!
Tu Blue ...
Trochę mnie nie było ... Więc teraz nastąpi mała aktualizacja . Kto nie napisze opo do piątku zostanie wyrzucony !!! Jeśli będzie to więcej niż 50 % watahy ... Wataha zostanie usunięta ...
Trochę mnie nie było ... Więc teraz nastąpi mała aktualizacja . Kto nie napisze opo do piątku zostanie wyrzucony !!! Jeśli będzie to więcej niż 50 % watahy ... Wataha zostanie usunięta ...
sobota, 7 lutego 2015
poniedziałek, 2 lutego 2015
Od Crystal CD Evokado
Od Crystal CD Blue
Nie mogłam w to uwierzyć. On się nawet nie przejął tym! Chociaż on nie znał Nakira, więc też nie może być za bardzo poruszony. Poszłam za nim, zaciekawiona gdzie idziemy.
- To gdzie idziemy? – spytałam go. On nie usłyszał. Spytałam jeszcze raz. – to gdzie idziemy? Znowu mi nie odpowiada. Spróbowałam jeszcze raz- TO GDZIE IDZIEMY?! – krzyknęłam trochę głośniej, niż chciałam. Basior zdjął słuchawki, i spojrzał na mnie pytającym wzrokiem.
- Gdzie idziemy? – powtórzyłam.
- Do mojej jaskini.
- Czyli?
- Czyli do mojej jaskini. Chcesz dołączyć do watahy?
- Jeśli mnie nie wyrzucicie…
- A dlaczego miałbym cię wyrzucić?
- Zapomnij.
- Dobra, to chcesz dołączyć?
- Dobra.
- Gdzie chcesz mieszkać?
- A gdzie mogę?
- Pokaże ci. Po tych słowach, podprowadził mnie do rzędu jaskiń. – te są wolne, wybierz sobie którąś.
- Dobra.
- Więc żegnaj. Po tych słowach odszedł. Wszystkie jaskinie były takie same, oprócz jednej. Było w niej małe jeziorko, a wokół niego kwiaty. Perfekcyjnie, pomyślałam, i weszłam do niej. Posprzątałam, i wyszłam. Nie zamierzałam spędzić całego dnia w jaskini. Szłam ze zwieszoną głową, próbując zapomnieć o Nakirze. Ale nie mogłam. Nagle walnęłam w kogoś. Tym kimś okazał się być jakiś basior ze skrzydłami.
(Evokado?)
Nie mogłam w to uwierzyć. On się nawet nie przejął tym! Chociaż on nie znał Nakira, więc też nie może być za bardzo poruszony. Poszłam za nim, zaciekawiona gdzie idziemy.
- To gdzie idziemy? – spytałam go. On nie usłyszał. Spytałam jeszcze raz. – to gdzie idziemy? Znowu mi nie odpowiada. Spróbowałam jeszcze raz- TO GDZIE IDZIEMY?! – krzyknęłam trochę głośniej, niż chciałam. Basior zdjął słuchawki, i spojrzał na mnie pytającym wzrokiem.
- Gdzie idziemy? – powtórzyłam.
- Do mojej jaskini.
- Czyli?
- Czyli do mojej jaskini. Chcesz dołączyć do watahy?
- Jeśli mnie nie wyrzucicie…
- A dlaczego miałbym cię wyrzucić?
- Zapomnij.
- Dobra, to chcesz dołączyć?
- Dobra.
- Gdzie chcesz mieszkać?
- A gdzie mogę?
- Pokaże ci. Po tych słowach, podprowadził mnie do rzędu jaskiń. – te są wolne, wybierz sobie którąś.
- Dobra.
- Więc żegnaj. Po tych słowach odszedł. Wszystkie jaskinie były takie same, oprócz jednej. Było w niej małe jeziorko, a wokół niego kwiaty. Perfekcyjnie, pomyślałam, i weszłam do niej. Posprzątałam, i wyszłam. Nie zamierzałam spędzić całego dnia w jaskini. Szłam ze zwieszoną głową, próbując zapomnieć o Nakirze. Ale nie mogłam. Nagle walnęłam w kogoś. Tym kimś okazał się być jakiś basior ze skrzydłami.
(Evokado?)
Od Blue CD Crystal
- Aha - nałożyłem słuchawki na uszy i zaczołem odchodzić
- Nie rusza cię to ?!?!- powiedziała zdziwiona wadera
- Przecież on tylko umarł....
- No właśnie umarł!
- Jest dużo gorszych rzeczy... jak chcesz możesz iść ze mną - ruszyłem w stronę mojej jaskini
<Crystal?>
- Nie rusza cię to ?!?!- powiedziała zdziwiona wadera
- Przecież on tylko umarł....
- No właśnie umarł!
- Jest dużo gorszych rzeczy... jak chcesz możesz iść ze mną - ruszyłem w stronę mojej jaskini
<Crystal?>
Od Crystal CD Blue
Od Crystal do Blue
Widziałam wokół siebie nuty, które fruwały wokół mnie. Gdy to się skończyło, okazało się że nade mną stoi całe stado, i się na mnie patrzy! Byłam aż taka interesująca czy co? Obok mnie leżała mama, a obok mamy stał tata. No i oczywiście całe stado wokół nas. Mama wstała, dokładnie mi się przyglądając.
- Dam ci na imię… Crystal. – oznajmiła. A wtedy całe stado zaczęło wiwatować! To aż takie ważne? No widocznie tak. Przecież chyba muszę mieć jakieś imię… nagle mama wstała.
- Chodź Crystal, pokażemy ci coś. – powiedział tata, a potem oboje poszli gdzieś.
Spróbowałam wstać. Ałć, nie udało się, upadłam. Jeszcze raz. Jest, udało się! Poszłam niepewnie za mamą i tatą. A wszyscy oczywiście na mnie patrzyli… pobiegłam do mamy. Nie chciałam być w centrum uwagi. Mama i tata uczyli mnie dużo rzeczy, ale też dawali mi czas na zabawę. Po kilku fajnych dniach, nadszedł koniec następnego. Położyłam się spać. Szybko usnęłam, a w moim śnie zobaczyłam… no właśnie, co zobaczyłam? To wyglądało jakbym stała w ciemności.
- Mamy ją…
- Jest nasza…
- Nie uciekniesz nam, malutka…
- Ha ha…
Słyszałam takie dziwaczne szepty! Pobiegłam do przodu, nie patrząc w tył. Bałam się, co mogłabym tam zobaczyć. Chociaż nic nie słyszałam, to coś mi mówiło że ONI biegli za mną. I obudziłam się. Mama i tata stali nade mną i szeptali:
- O nie…
- ONI wyznaczyli sobie Crystal za cel.
- Że co? Jacy ONI? O co chodzi? – pytałam ich, a oni na to:
- Crystal, musisz znaleźć własną drogę, musisz odejść. Po tych słowach mama użyła swojej mocy, i teleportowała się ze mną do jakiegoś lasu.
- Żegnaj, dziecko!- powiedziała ze łzami w oczach, po czym zniknęła.
- Co! Mamo! Tato! – krzyczałam rozpaczliwie. Kilka dni po tym, spotkałam jakiegoś innego wilka.
- A ty to co? – spytał mnie.
- Ja? Zostałam porzucona, przez własnych rodziców.
- Ja też, powiedział ze smutkiem wilk.
- Co się stało? – spytałam go.
- Urodziłem się wilk, w stadzie koni, więc mnie wyrzucili.
- Ja miałam sen, dziwne szepty, mama i tata powiedzieli że jacyś ONI mają mnie za cel, poczym mnie porzucili.
- Trzymamy się razem? Zawsze raźniej razem, zapytał mnie wilk.
- Jasne, jestem Crystal.
- Ja Nakir.
I tak właśnie znalazłam przyjaciela. Byliśmy zawsze razem, stał się dla mnie rodziną. Wszystko zawsze robiliśmy razem, polowaliśmy. Po kilku latach, kiedy byliśmy dorośli, usłyszałam jakieś ciężkie kroki.
- Ehmm… Nakir? Słyszę jakieś kroki. – powiedziałam.
- E tam, to pewnie nic takiego.
- Ja tam się schowam.
- Dobrze, jak chcesz. – powiedział Nakir, po czym usłyszałam jakieś BUM!!! I Nakir leżał na ziemi, nie żywy.
Czekałam w ukryci, aż byłam pewna, że nikogo nie było w pobliżu. Wybiegłam do Nakira.
- Nakir! Co z tobą?! Obudź się! Nie mów mi że… - nie dokończyłam tego zdania, było zbyt bolesne. ONI zabili Nakira!
Nie mogłam w to uwierzyć. Stanęłam nad nim, i Zaczęłam śpiewać.
- Graj dla mnie, na tej gitarze swej…
Me życie już straciło blask.
Graj dla mnie.
Ma dusza umarła wraz z tobą…
Żyć dalej nie mogę…
Nie mam już sił,
Żeby biec przez świat.
Graj dla mnie, na gitarze swej.
Świat stracił dla mnie kolor.
Me życie już straciło blask.
Ma dusza umarła, wraz z tobą.
Graj dla mnie, na gitarze swej.
Nie wiedziałam skąd słowa przyszły, ale udało się. I wtedy to zrozumiałam: moim żywiołem jest muzyka! Na moją głowę skapnęła jakaś kropla. Spojrzałam w górę, a tam była ściana wody. Wiedziałam że to, co spróbuje, się nie uda, ale spróbowałam zawładnąć wodą. Ku mojemu zdziwieniu, udało się! Czyżbym miała 2 żywioły? Spróbowałam robić coś z wodą, i znowu się udało! Więc chyba mam 2 żywioły… wszystko wokół mnie, kwiatki, liście, drzewa, wszystko zwiędło, tak jakby ONI to zrobili. Nie mogłam na po patrzeć. Podeszłam do grupki kwiatów, zawładnęłam wodą, i polałam trochę na kwiatki. Nie pomogło. Głupi pomysł, ale spróbowałam myślami je ożywić. I się udało! Nie mogłam w to uwierzyć, 3 żywioły w jeden dzień!
- Co się stało? – spytał mnie jakiś głos. Obróciłam się, a moim oczom ukazał się jakiś basior.
- A ty tu co? – odpowiedziałam mu pytaniem.
- Usłyszałam twoją piosenkę, więc przyszedłem sprawdzić co się stało.
- Ciebie i tak by to nie obchodziło.
- A co jest za tobą? Spróbował zobaczyć, lecz ja cały czas zasłaniałam ciało Nakira.
- Nic takiego! – warknęłam. Odsłoniłam przez przypadek ciało Nakira, więc ten basior go zobaczył.
- Aa, twój przyjaciel śpi!
- On nie śpi! ONI go zabili! – krzyknęłam, a z mojego oka skapnęła łza.
Blue?
Widziałam wokół siebie nuty, które fruwały wokół mnie. Gdy to się skończyło, okazało się że nade mną stoi całe stado, i się na mnie patrzy! Byłam aż taka interesująca czy co? Obok mnie leżała mama, a obok mamy stał tata. No i oczywiście całe stado wokół nas. Mama wstała, dokładnie mi się przyglądając.
- Dam ci na imię… Crystal. – oznajmiła. A wtedy całe stado zaczęło wiwatować! To aż takie ważne? No widocznie tak. Przecież chyba muszę mieć jakieś imię… nagle mama wstała.
- Chodź Crystal, pokażemy ci coś. – powiedział tata, a potem oboje poszli gdzieś.
Spróbowałam wstać. Ałć, nie udało się, upadłam. Jeszcze raz. Jest, udało się! Poszłam niepewnie za mamą i tatą. A wszyscy oczywiście na mnie patrzyli… pobiegłam do mamy. Nie chciałam być w centrum uwagi. Mama i tata uczyli mnie dużo rzeczy, ale też dawali mi czas na zabawę. Po kilku fajnych dniach, nadszedł koniec następnego. Położyłam się spać. Szybko usnęłam, a w moim śnie zobaczyłam… no właśnie, co zobaczyłam? To wyglądało jakbym stała w ciemności.
- Mamy ją…
- Jest nasza…
- Nie uciekniesz nam, malutka…
- Ha ha…
Słyszałam takie dziwaczne szepty! Pobiegłam do przodu, nie patrząc w tył. Bałam się, co mogłabym tam zobaczyć. Chociaż nic nie słyszałam, to coś mi mówiło że ONI biegli za mną. I obudziłam się. Mama i tata stali nade mną i szeptali:
- O nie…
- ONI wyznaczyli sobie Crystal za cel.
- Że co? Jacy ONI? O co chodzi? – pytałam ich, a oni na to:
- Crystal, musisz znaleźć własną drogę, musisz odejść. Po tych słowach mama użyła swojej mocy, i teleportowała się ze mną do jakiegoś lasu.
- Żegnaj, dziecko!- powiedziała ze łzami w oczach, po czym zniknęła.
- Co! Mamo! Tato! – krzyczałam rozpaczliwie. Kilka dni po tym, spotkałam jakiegoś innego wilka.
- A ty to co? – spytał mnie.
- Ja? Zostałam porzucona, przez własnych rodziców.
- Ja też, powiedział ze smutkiem wilk.
- Co się stało? – spytałam go.
- Urodziłem się wilk, w stadzie koni, więc mnie wyrzucili.
- Ja miałam sen, dziwne szepty, mama i tata powiedzieli że jacyś ONI mają mnie za cel, poczym mnie porzucili.
- Trzymamy się razem? Zawsze raźniej razem, zapytał mnie wilk.
- Jasne, jestem Crystal.
- Ja Nakir.
I tak właśnie znalazłam przyjaciela. Byliśmy zawsze razem, stał się dla mnie rodziną. Wszystko zawsze robiliśmy razem, polowaliśmy. Po kilku latach, kiedy byliśmy dorośli, usłyszałam jakieś ciężkie kroki.
- Ehmm… Nakir? Słyszę jakieś kroki. – powiedziałam.
- E tam, to pewnie nic takiego.
- Ja tam się schowam.
- Dobrze, jak chcesz. – powiedział Nakir, po czym usłyszałam jakieś BUM!!! I Nakir leżał na ziemi, nie żywy.
Czekałam w ukryci, aż byłam pewna, że nikogo nie było w pobliżu. Wybiegłam do Nakira.
- Nakir! Co z tobą?! Obudź się! Nie mów mi że… - nie dokończyłam tego zdania, było zbyt bolesne. ONI zabili Nakira!
Nie mogłam w to uwierzyć. Stanęłam nad nim, i Zaczęłam śpiewać.
- Graj dla mnie, na tej gitarze swej…
Me życie już straciło blask.
Graj dla mnie.
Ma dusza umarła wraz z tobą…
Żyć dalej nie mogę…
Nie mam już sił,
Żeby biec przez świat.
Graj dla mnie, na gitarze swej.
Świat stracił dla mnie kolor.
Me życie już straciło blask.
Ma dusza umarła, wraz z tobą.
Graj dla mnie, na gitarze swej.
Nie wiedziałam skąd słowa przyszły, ale udało się. I wtedy to zrozumiałam: moim żywiołem jest muzyka! Na moją głowę skapnęła jakaś kropla. Spojrzałam w górę, a tam była ściana wody. Wiedziałam że to, co spróbuje, się nie uda, ale spróbowałam zawładnąć wodą. Ku mojemu zdziwieniu, udało się! Czyżbym miała 2 żywioły? Spróbowałam robić coś z wodą, i znowu się udało! Więc chyba mam 2 żywioły… wszystko wokół mnie, kwiatki, liście, drzewa, wszystko zwiędło, tak jakby ONI to zrobili. Nie mogłam na po patrzeć. Podeszłam do grupki kwiatów, zawładnęłam wodą, i polałam trochę na kwiatki. Nie pomogło. Głupi pomysł, ale spróbowałam myślami je ożywić. I się udało! Nie mogłam w to uwierzyć, 3 żywioły w jeden dzień!
- Co się stało? – spytał mnie jakiś głos. Obróciłam się, a moim oczom ukazał się jakiś basior.
- A ty tu co? – odpowiedziałam mu pytaniem.
- Usłyszałam twoją piosenkę, więc przyszedłem sprawdzić co się stało.
- Ciebie i tak by to nie obchodziło.
- A co jest za tobą? Spróbował zobaczyć, lecz ja cały czas zasłaniałam ciało Nakira.
- Nic takiego! – warknęłam. Odsłoniłam przez przypadek ciało Nakira, więc ten basior go zobaczył.
- Aa, twój przyjaciel śpi!
- On nie śpi! ONI go zabili! – krzyknęłam, a z mojego oka skapnęła łza.
Blue?
Subskrybuj:
Posty (Atom)